Niemal przy każdej dyskusji na temat ruchu rowerowego w Polsce podnoszony jest argument dotyczący kart rowerowych. W tym tekście przedstawiamy stan obecny, a także to jak płonna jest nadzieja pokładana w umiejętności posiadacza karty rowerowej w Polsce

Zacznijmy od teorii: Kartę rowerową można uzyskać po osiągnięciu wieku 10 lat (wcześniej dziecko poruszające się rowerem uznawane jest za pieszego) oraz zdaniu egzaminu sprawdzającego kwalifikacje. Egzaminy takie przeprowadzane są zazwyczaj w szkole podstawowej, a organem wydającym dokument jest dyrektor tej szkoły. Osobie, która ukończyła szkołę podstawową, kartę wydaje dyrektor wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego lub przedsiębiorca prowadzący ośrodek szkolenia kierowców posiadający poświadczenie potwierdzające spełnianie dodatkowych wymagań. Karta jest wydawana nieodpłatnie i bezterminowo. Od osób, które ukończyły 18 lat nie wymaga się dokumentu uprawniającego do kierowania rowerem. Taka osoba powinna posiadać dokument potwierdzający osiągnięcie 18. roku życia – dokument tożsamości (np. dowód osobisty) czy prawo jazdy.

Szczegóły dotyczące egzaminu dla osób ubiegających się o wydanie karty rowerowej i jej wzór określa rozporządzenie Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 12 kwietnia 2013 r. w sprawie uzyskiwania karty rowerowej (Dz.U. z 2013 r. poz. 512).

karta rowerowa wzór

A w PRLu były karty rowerowe obowiązkowe dla każdego

karta

Zgodnie z uchyloną ustawą z dnia 1 lutego 1983 r. Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 1992 r. Nr 11, poz. 41) i poprzednimi aktami prawnymi regulującymi zasady ruchu drogowego, osoba, która osiągnęła 18. rok życia także była obowiązana posiadać kartę rowerową. Nie dotyczyło to posiadaczy prawa jazdy. Przewidywano także możliwość zatrzymania karty rowerowej i utraty uprawnień do kierowania rowerem w trybie administracyjnym. Jak wynika z naszych informacji, Polska była jedynym krajem w całym bloku wschodnim, gdzie do jazdy rowerem wymagano specjalnych uprawnień i dokumentu. 
Karta-rowerowa-z-1949-r.-Brochow karta-rowerowa1 karta-rowerowa2 

Obecnie (od 1992 roku) od osób, które ukończyły 18 lat nie wymaga się dokumentu uprawniającego do kierowania rowerem. Taka osoba powinna posiadać dokument potwierdzający osiągnięcie 18. roku życia – dokument tożsamości (np. dowód osobisty) czy prawo jazdy.

Zatem karty rowerowe w Polsce nadal są
Przepisy mówią jasno - kartę rowerową musi posiadać każdy pomiędzy 10 a 18 rokiem życia, który chce poruszać się rowerem po drogach publicznych. Niestety, powszechną praktyką jest, że egzaminy na KR organizowane są dla dzieci w wieku 12-13 lat, a zatem przez 2-3 lata taka osoba nie za bardzo ma jak ma jeździć rowerem, bo ani nie przysługują jej wyjątki które miała do 10 roku życia (traktowana jako pieszy), ani nie ma szans na zdobycie karty rowerowej. 

A jak w Polsce zdaje się kartę rowerową?
I tu zaczyna się cała fikcja związana z wydawaniem uprawnień do jazdy rowerem jaką mamy obecnie w Polsce. Otóż kartę rowerową bardzo często zdaje się w warunkach szklarniowych - kompletnie nie przystających do tego, do czego później mają uprawniać, czyli jazdy w ruchu drogowym. 
Co rusz pojawiają się sygnały, że ekzaminy na kartę rowerową przeprowadza się w sali gimnastycznej szkoły, której dyrektor ma uprawnienia do wydawania KR. Czasem zdający nawet nie musi wsiąść na rower, bo drogi wyznaczone są szarfami na podłodze, a kursant chodząc ma symulować jazdę rowerem. 
Lepiej jeśli kurs na KR odbywa się w miasteczku ruchu drogowego, ale to nadal są warunki sztuczne - które tylko symulują poruszanie sie po drogach publicznych. Takie miasteczko jest dobre do uczenia, ale nie zdawania egzaminów. Dlaczego? Czy ktokolwiek wyobraża sobie, że prawo jazdy do prowadzenia samochodem wydawane byłoby jedynie na postawie jazdy "po placu manewrowym", bez sprawdzenia umiejętności jazdy w ruchu ulicznym? A tak właśnie się dzieje w przypadku egzaminu na kartę rowerową. Na żadnym etapie szkolenia czy egzaminowania nie sprawdza się umiejętności jazdy rowerem w ruchu miejskim. 

Czego nie uczy szkolenie i egzamin na kartę rowerową? 
karty rowerowa w PolsceMożna powiedzieć, że jedynie czego uczy to zdania egzaminu. Są rzecz jasna poruszane podstawy znaków drogowych, zasady pierwszeństwa, przypomina się o obowiązkowym wyposażeniu rowerów. Wyrywkowo sprawdza się umiejętność poruszania się rowerem po uliczkach miasteczka ruchu drogowego i na tym koniec. 
Kursant nie ma szans nauczyć się i udowodnić umiejętności: 

  • umiejętności jazdy podczas wyprzedzania przez samochód 
  • przejeżdżania rowerem przez torowisko tramwajowe
  • poprawnego sygnalizowania zamiaru skrętu (rzadko kiedy sprawdza się, czy kursant umie jechać trzymając jedną rękę na kierownicy, kiedy drugą ma wyciągnętą w celu zasygnalizowania zamiaru skrętu)
  • umiejętności zachowania równowagi podczas przejeżdżania przez krawężniki, które niestety nadal są zmorą wielu dróg dla rowerów 
  • opanowania jazdy rowerem podczas omijania dziur lub utrzymania równowagi po wjechaniu w nią 
  • umiejętności poprawnego wyprzedzania 
  • umiejętności pokonywania pasa (lub kilku) ruchu jezdni celem skrętu w lewo 
  • jazdy drogę dla rowerów i przepuszczania pieszych na zebrach 

Swego czasu dyrektor łódzkiego WORD zapytany, czy nie podjąłby się prowadzenia kursów na kartę rowerową z elementem praktyki w ruchu miejskich skwitował: ja bym swojego dziecka tam nie puścił. To najlepiej obrazuje podejście do systemu edukacji drogowej w Polsce. Utrzymywany jest system w którym udaje się, że się uczy, daje się KR która uprawnia do jazdy w ruchu drogowym, ale kompletnie nie sprawdza się czy kursant takie umiejętności w ogóle posiada. Zwyczajnie - niech jedzie na własne (lub rodziców) ryzyko. Zatem po co nam takie karty rowerowe? 

Jak to powinno wyglądać? 
Przykładem niech będzie Holandia, w której jest więcej rowerów niż obywateli. Tam nie ma żadnych kart rowerowych ani dla dorosłych ani dla dzieci. Za to w systemie szkolnictwa powszechnego jest obowiązkowy przedmiot na każdym roku edukacji, bez jego zdania nie ma szans na awans do wyższej klasy. Uczy się podstaw zasad ruchu drogowego, empatii dla innych, bezpiecznej jazdy i oczywiście jest praktyka. Oto jak to wygląda:

Egzaminem objętych jest co roku około dwustu tysięcy dzieci! Egzaminy odbywają się w regularnym ruchu drogowym (rzecz jasna na uspokojonych ulicach lub drogach dla rowerów). Jest kilku egzaminatorów którzy czuwają nad bezpieczeństwem i poprawnością jazdy podopiecznych. 
Swoją drogą to chyba jedyny moment, kiedy na holenderskich ulicach można spotkać rowerzystów przywdzianych w kamizelki. 

Czy tak nie powinno być także w Polsce? 

{hb}