Popieramy pomysł stworzenia w przyszłości systemu "rowerów publicznych". Jednak zanim Łódź się na niego zdecyduje trzeba wiedzieć o kilku sprawach, choćby o tym że są ważniejsze priorytety

Niedawno do opinii publicznej przedostały się informacje na temat tworzenia w Łodzi pilotażowego systemu rowerów publicznych. Pierwsze 10 stacji z łączną liczbą 100 rowerów miałaby pojawić się przy ul. Piotrkowskiej i w okolicach Manufaktury. Czy Łódź jest już na to gotowa? Czy tworzenie tak małego systemu rowerów wypożyczalnych i to jeszcze w takim miejscu ma w ogóle sens? Postaramy się na to odpowiedzieć.

Część komunikacji w mieście
Rower publiczny jest to pojazd służący w dużej mierze do transportu na niewielkie odległości. Głównie w centrum miasta, gdzie bardzo często stanowi uzupełnienie dla transportu zbiorowego. Największą przewagą konkurencyjną tego pojazdu jest jego bezpośredniość (czyli przy podróży z punktu A do punktu B wsiadamy na rower blisko punktu A i zsiadamy możliwie blisko punktu B). Z tego powodu łódzki system powinien mieć stacje rozłożone tak gęsto jak stacje transportu zbiorowego (np. co 300 m jak w Paryżu). Olivier Schneider, wiceprezes Francuskiej Federacji Użytkowników Rowerów podkreśla: traktowanie roweru publicznego jako kolejnego elementu infrastruktury rowerowej jest nieporozumieniem. To jeden z elementów publicznego transportu miejskiego, podobnie jak tramwaje i autobusy

Pomysł pilotażu ograniczonego tylko do ul. Piotrkowskiej ocenia wrocławski oficer rowerowy Daniel Chojnacki - to chyba nie najlepszy pomysł. Taki system nie zbierze nikogo z zewnętrznych obszarów zamieszkania, będzie służył tylko tym, którzy przyjadą na Piotrkowską innym środkiem komunikacji. W takim przypadku ciężko mówić o przemyślanym systemie komunikacji. Doświadczenie pokazuje, że najlepiej wprowadzać takie wypożyczalnie od razu na dużą skalę, jak to zrobiono w Lyonie czy Paryżu. Myślę, że choć 1000 rowerów mogłoby pokryć sensowny obszar Łodzi.

Gdzie lokalizować stacje?
Gdyby stacje roweru publicznego były przy każdym skrzyżowaniu ul. Piotrkowskiej i dodatkowo zawsze w połowie drogi między skrzyżowaniami to wtedy taki system mógłby uzupełnić ofertę transportową centrum miasta i nawet być substytutem nieobecnej na deptaku komunikacji zbiorowej. Taki system może być środkiem realizacji postulowanej od dawna integracji ul. Piotrkowskiej z Manufakturą i Galerią Łódzką. W pilotażowym okresie powinniśmy także rozlokować wypożyczalnie na kampusach wyższych uczelni – Uniwersytetu Łódzkiego i Politechniki Łódzkiej oraz na głównych dworcach kolejowych miasta.

Stacje rowerowe powinny być lokalizowane tylko tam gdzie cyklista po pobraniu roweru będzie mógł od razu rozpocząć jazdę na drodze rowerowej, lub w strefie ruchu uspokojonego (szczególne znaczenie ma tu uspokojenie ruchu w centrum miasta). Ponadto ciężki i nie amortyzowany rower miejski na oponach z pełnej gumy raczej nie sprawdzi się na drogach rowerowych zbudowanych z kostki, bądź takich, na których występują poprzeczne krawężniki. A jaki jest stan łódzkich dróg rowerowych i o braku stref uspokojonego ruchu w centrum, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. 

Skąd wziąć pieniądze?
Radny Rady Miejskiej w Łodzi Bartosz Domaszewicz podsunął pomysł aby zakup i montaż systemu roweru publicznego był sfinansowany ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi. W tym momencie należy podkreślić, że system rowerów publicznych jest dość kosztowny w utrzymaniu bieżącym. Trzeba bowiem utrzymywać je w idealnym stanie, na wypadek zaniedbania choćby hamulców Miasto naraża się na ogromne koszty odszkodowań w razie wypadku. Rowery trzeba też przewozić od stacji do stacji za pomocą specjalnych samochodów, bo wypożyczenia rozkładają się nierównomiernie. Dodatkowo w Polsce dochodzi koszt przechowywania  rowerów zimą, gdy wpływy są zerowe - mówi Olivier Schneider.

Tych kosztów nie pokryją także reklamodawcy. We Francji koszty pokrywają firmy, którym zezwolono na umieszczenie swoich reklam na tych pojazdach. Ale trzeba pamiętać, że we Francji jest unormowany rynek reklamowy. Dla przykładu w samym Paryżu jest tylko kilka tysięcy miejsc do reklamy wielkoformatowej, dla porównania w Warszawie takich nośników jest kilkaset tysięcy. Tak więc w Polsce atrakcyjność powierzchni reklamowej na rowerze publicznym jest dużo mniejsza niż w kraju gdzie wymyślono rower publiczny. 

Podsumowanie
Popieramy pomysł stworzenia w naszym mieście systemu "rowerów publicznych". Jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że bez odpowiedniego przygotowania ten pomysł nie wypali. Niestety, nie wszystkie miasta wdrażające rower publiczny odnoszą na tym polu sukces.  Wojtek Makowski, rzecznik osób niezmotoryzowanych podkreśla - Będąc na wizycie studyjnej w Hiszpanii, przestrzegano nas przed tworzeniem rowerów publicznych bez opracowanej koncepcji, zbyt łatwo jest to zepsuć! 

{foto:wikimedia}