Kolejna konferencja prasowa, kolejne głosy zadowolenia z tego, że po wielu latach zostanie zmodernizowana ulica Rokicińska. Zatem co jest tam nie tak, co wzbudza poczucie niezadowolenia u rowerzystów?

Czy jazda rowerem do Andrzejowa lub Andrespola jest obecnie bezpieczna dla przeciętnego rowerzysty? Nie. 
Czy obecny układ drogowy jest tam dobry? Nie. 
Czy należy poczekać z modernizacją tego odcinka? Nie. 
Czy zaprojektowany układ drogi dla rowerów jest dobry? NIE! 
Czy urzędnicy odpowiedzialni za pilnowanie sensownych rozwiązań rowerowych stanęli na wysokości zadania? NIE NIE NIE.

Szczegóły tej modernizacji opisaliśmy, kiedy ukazał się przetarg na wykonanie robót. Czemu dopiero teraz a nie wcześniej? Bo przez dwa lata nie mogliśmy się doprosić, aby Zarząd Inwestycji Miejskich (a wcześniej Zarząd Dróg i Transportu) pozwolił na spotkanie i merytoryczną ocenę proponowanych rozwiązań. Być może gdyby do takich spotkań doszło, a urzędnicy wykazaliby chęć współpracy, uniknięto by kilku wpadek tego projektu. A jeden jest bardzo poważny!

Od granic miasta z Andrespolem drogę dla rowerów zaprojektowano po północnej stronie. Na żadnym ze skrzyżowań, nie zaprojektowano przejazdów dla rowerów na stronę południową gdzie znajduje się połowa osiedla. Przeprawa na południe jest dopiero bliżej "początku" zakresu projektowanej modernizacji. 

Po co ktoś zadał sobie trud, aby zaprojektować przejazd na drugą stronę ulicy w szczerym polu - tuż obok wiaduktów autostrady A1, w miejscu gdzie nie ma absolutnie nie ma żadnych zabudowań po obu stronach jezdni, na przejeździe bez sygnalizacji świetlnej? 
Odpowiedź jest kuriozalna! Bo od wielu lat w tym miejscu istnieje ta niedokończona droga rowerowa widoczna tutaj (kliknij). I dlatego postanowiono za wszelką cenę się do niej dowiązać z projektem. 

Problem polega na tym, że nie dość że przeprowadzi się ruch rowerowy przez jezdnię o dużym natężeniu ruchu i to w miejscu pod wiaduktem autostradowym bez sygnalizacji świetlnej, to dodatkowo skieruje się na tę stronę ul. Rokicińskiej, gdzie jest wjazd na węzeł autostradowy = ogromny ruch samochodów jadących z całego miasta. 

Przynajmniej jeden z tych problemów - niepotrzebne przerzucanie rowerzystów przez przejazd bez sygnalizacji świetlnych rozwiązał by taki projekt: 

Oczywiście, że nadal jest on niedoskonały, bo na samym skrzyżowaniu z ul. Malowniczą i Józefiaka, do dyspozycji rowerzystów byłaby tylko jedna strona - co generuje dwukrotne oczekiwanie na zmianę świateł. W takim przypadku należało zaprojektować przejazdy dla rowerów po wszystkich wlotach wspomnianego skrzyżowania, ale tego nie zrobiono! 
Czy taki układ da się jeszcze wprowadzić w przyszłości? Nie! Wszystko rozbija się o to miejsce w którym ulica Rokicińska przebiega przez rzekę Ner (kliknij). Otóż co zaprojektowała firma działająca na zlecenie urzędu? Most z jezdnią, chodnikami i drogą dla rowerów tylko po stronie południowej. Czy da się to jeszcze "odwrócić"? Nie, bo urzędnicy już jakiś czas temu uzyskali stosowne pozwolenia na wybudowanie takiego mostu i niczego innego. 

Dlatego dziwi nas kompletne niezrozumienie tematu ze strony pani dyrektor ZIM Katarzyny Mikołajec, która na konferencji prasowej tłumaczyła się tak: 
"budowa drogi rowerowej po północnej stronie ulicy wymagałaby oddzielnego projektu, przejęcia gruntów, przesuwania ekranów akustycznych itd. Łatwiej jest włączyć się w już istniejący fragment „rowerówki” po południowej stronie."

Posłuchajcie sami 

O co chodziło pani dyrektor? Najwyraźniej mówiła o zupełnie innym odcinku ul. Rokicińskiej, gdzie wybudowanie drogi dla rowerów faktycznie wiązałoby się z nieco większym zakresem i trudnościami o którym wspominała dyrektor ZIM. Niemniej jednak takie rozwiązanie także byłoby wskazane, bo po północnej stronie ulicy na wysokości Selgrosa, kończy się kolejna droga dla rowerów. 

Jak cała sytuację skomentowała pani prezydent Zdanowska podczas wspomnianej konferencji prasowej? Tylko co z tego, skoro sprawy zaszły tak daleko, a odpowiedzialnych urzędników brak! 

{hb}