Zarząd Dróg i Transportu chwali się terminowym wykonaniem remontu skrzyżowania, jednak braków infrastruktury rowerowej nie naprawił
W 2013 roku rowerzyści zostali wyrzuceni z jezdni na równoległe chodniki ul. Kopcińskiego (kliknij). I choć od tamtego czasu parę rzeczy uległo poprawie, to skrzyżowanie z ul. Narutowicza nadal pozostaje punktem teleportacyjnym dla rowerzystów. Przez siedem lat istnieje rozwiązanie niewygodne i niezgodne z przepisami polskiego prawa.
Jadąc wschodnią częścią od strony parku 3 Maja, rowerzysta musi jechać chodnikiem, który nie spełnia warunków technicznych aby można było poruszać się po nim także rowerami. Zarządca drogi puścił ruch rowerowy przez środek przystanku, a na domiar jeszcze wyznaczył miejsca parkingowe w miejscu gdzie nie pozwalało na to prawo.
§ 47 Dz.U.2016.0.124 t.j. - Rozporządzenie Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 2 marca 1999 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie
1) 3,0 m – na terenie zabudowy;
Niestety, ZDiT prowadząc remont skrzyżowania nawet nie uwzględnił miejsca aby prowizorycznie "zszyć" ciągi rowerowe po obu stronach ul. Narutowicza. A przestrzeń na to jest nawet bez remontu. Po przejechaniu w stronę ul. Jaracza dojeżdżamy do najnowszej zbudowanej w 2020 roku drogi dla rowerów.
Po przejechaniu na drugą stronę Kopcińskiego przy ul. Jaracza i kierując się po zachodniej stronie jezdni, znowu napotykamy na identyczne problemy. Za wąska przestrzeń, poparkowane auta i brak przejazdu dla rowerów.
Tutaj dodatkowo Biuro Inżyniera Miasta jeszcze bardziej skomplikowało sprawę i zlikwidowało fragment dwukierunkowej trasy. Nie ma dla niej alternatywy.
{hb}