Z dużym zainteresowaniem przyjęliśmy informację ze strony ZDiT, o nowym przejeździe rowerowym. Pikanterii dodawała ilustracja do tej notki informacyjnej. Jak to wygląda w rzeczywistości? Fatalnie!
W poniedziałek 6 maja na stronie Zarządu Dróg i Transportu pojawiła się następująca notka, okraszona tą ilustracją:
We wtorek 7 maja po południu planowane jest uruchomienie zmodyfikowanej sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Krakowskiej i Biegunowej.
Nowość polega na przestawieniu sygnalizatorów i wprowadzeniu nowego programu zmiany świateł - co ułatwi rowerzystom korzystanie z nowo powstałego na tym skrzyżowaniu przejazdu rowerowego oraz zsynchronizuje ruch rowerowy z pieszym i samochodowym.
O tym, że sama droga rowerowa w ulicy Biegunowej jest delikatnie mówiąc wątpliwej potrzeby, pisaliśmy już w październiku 2012 roku, kiedy przystąpiono do jej realizacji. Inwestycja ta ukazuje kompletnie niezrozumienie potrzeb ruchu rowerowego przez zarządców łódzkich dróg. Drogę rowerową wybudowano w miejscu, w którym nie dość że liczba osób jeżdżących na rowerach jest znikoma, to dodatkowo taka droga zachęci innych do jazdy właśnie tą ulicą. Efekt tego taki, że ktoś kto jedzie np. w kierunku Teofilowa, zamiast wybierać mniej uczęszczaną przez samochody (przez co bezpieczniejszą dla rowerzystów) ulicę Wieczność i Siewną, skuszony drogą rowerową w Biegunowej pojedzie nią i... wyląduje na ruchliwej ul. Krakowskiej. No ale władze miasta będą mogły ogłosić sukces, że w tym roku oddano 400 metrów drogi rowerowej... łączącej Złotno z cmentarzem na Mani.
Tymczasem na końcu tej drogi rowerowej stworzono przejazd rowerowy przez ulicę Krakowską. Niestety, kontynuuje on bezsensowność samej drogi dla rowerów.
Nowy przejazd nie ma połączenia z istniejącą drogą rowerową, a nawet jeśli ktoś z niego skorzysta to w jakim celu - przejazdu na drugą stronę na chodnik? Tam nie ma i raczej nie będzie kontynuacji, więc w jakim celu to zostało wybudowane? Przejazd ten dodatkowo komplikuje i tak już trudną kontynuację jazdy ulica Biegunową w kierunku zachodnim. W kierunku wschodnim jest kompletnie bezużyteczny. Więc dla kogo on jest, bo przecież nie dla chcących z Krakowskiej skręcić na drogę rowerową?
Jak widać na fotografii, z przejazdu będą korzystać bardziej piesi, chcących przejść z jednego chodnika na drugi - po drugiej stronie ul. Krakowskiej.
Natomiast totalnym nieporozumieniem jest, zamieszczenie na stronie ZDiT ilustracji, która pokazuje blendy sygnalizatora dla rowerzystów. Stosuje się takie w wielu krajach Europy, a także we Wrocławiu... w Łodzi nie starcza na to odwagi inżynierom ruchu!
P.S. Warto też dodać, że ZDiT po raz kolejny zamontował na przejeździe rowerowym nielegalne przyciski!
{hb}