Za centrum handlowym Port Łódź zbudowano miasteczko ruchu drogowego. Jak wypada i dla kogo może być przydatne a dla kogo nie?
Przede wszystkim cały obiekt zlokalizowany jest dość daleko, za całym centrum handlowym.
Dojechać tam można albo samochodem, albo rowerem po chodniku na którym ustawiono znaki ciągu pieszo-rowerowego. Sama kostka na tym ciągu jest niestety nierówna, a sam chodnik dość wąski.
Wejście prezentuje się w taki sposób, że można się zastanowić czy całość jest już ukończona - trawa w miejscu wejścia nie jest dobrym pomysłem, ani nie przetrwa długo ani nie jest zbyt równa.
Wewnątrz poza samymi trasami do jazdy rowerami, przewidziano jeszcze ławki. Szkoda, że nie przygotowano żadnych pomocy dydaktycznych w postaci plansz z instrukcjami lub zadaniami dla opiekunów. W sumie to dla nich także nie ma tam miejsca bo wszędzie są trawniki.
i kilka stojaków na rowery. To może podpowiadać jakie były intencje projektantów - aby stworzyć miejsce dla małych dzieci, które przyjadą tam z opiekunami.
Rozmiary alejek także nie pozostawiają wątpliwości, że poruszać się po nim mogą małe rowery - wręcz dziecięce. Jazda normalnym rowerem jest tam momentami wręcz niemożliwa gdyż są małe promienie na skrętach.
Jednocześnie zamontowanie pełnowymiarowych sygnalizatorów świetnych dodaje wrażenia zaburzonych proporcji.
Bo gdy w rzeczywistości znaki (G1) oznaczają konkretny dystans do przejazdu kolejowego, tak tutaj są kolorową ozdobą.
Plus taki, że same "tory kolejowe" dają poczucie przejazdu przez coś wystającego. W innych podobnych obiektach często robi się to za pomocą innego koloru kostki.
Ogólnie przez sam rozmiar i bardzo małe odległości, placyk sprawia wrażenie naćkanego znakami. Pewnie dla celów wstępnej edukacji to może się przydać, ale może też przytłaczać swoją liczbą.
Zatem jeśli komuś ten placyk może się przydać, to dzieciom do lat 10, którym opiekunowie chcą zapewnić wstęp do edukacji drogowej. Pewnie będzie sporo zabawy... ale od czegoś trzeba zacząć.
{hb}