Chcemy rozpocząć prawdziwą dyskusję publiczną na temat roweru publicznego w Łodzi. Abyśmy nie ulegali emocjom i na chłodno ocenili kiedy taki system można w Łodzi uruchomić. Okazją była debata Cafe Rower, która odbyła się w poniedziałek wieczorem


Spotkanie rozpoczęła moderatorka Patrycja Wojtaszczyk przybliżając w skrócie historię idei roweru publicznego. Od lat 60. XX wieku, kiedy po raz pierwszy w Amsterdamie po prostu zakupiono rowery i przekazano je mieszkańcom, poprzez wypożyczenia "na monetę" (tak jak wózek w markecie) aż po obecne, zaawansowane systemy pozwalające na identyfikację użytkownika. 

Dyskusja rozpoczęła się od otwartego pytania do wszystkich panelistów: jakie potrzeby transportowe powinien spełniać system rowerów miejskich? 
Wiceprezydent Łodzi Radosław Stępień odpowiedzialny m.in. za transport, wprost powiedział, że chciałby aby rowery miejskie były uzupełnieniem systemu komunikacji miejskiej. Przyznał jednak, że przyszedł dziś jednak bardziej posłuchać o różnych rozwiązaniach i doświadczeniach innych miast. Prezydent ma jednak swój "miernik" rewolucji rowerowej, której system rowerów publicznych może być częścią: - Szczytem rozwoju będzie kiedy rodzice zaczną odwozić dzieci do przedszkola/szkoły rowerami - powiedział. W kontekście ewentualnych kosztów wdrożenia systemu zaznaczył bardzo wyraźnie, że fundusze miejskie są skończone. I w tym momencie w Łodzi nie ma pieniędzy i na budowę dróg rowerowych i na system rowerów miejskich; bo wprowadzanie systemu będzie finansowane z pieniędzy "na rowery.

Foto: Stach WNastępnie głos zabrał Wojtek Makowski, rzecznik niezmotoryzowanych z fundacji Fenomen. I choć niektórzy mogli odnieść wrażenie, że jest on przeciwny rowerowi publicznemu - wręcz przeciwnie przedstawił on konkretną listę "do zrobienia", aby móc taki rower w Łodzi uruchomić. Kiedy? - jak najszybciej, ale po odhaczeniu wcześniejszych punktów. Makowski wspomniał także o innych modelach roweru publicznego, który nie musi być to bowiem taki jak we Wrocławiu czy Warszawie (rowery + kilkanaście stacji dokujących). W Gandawie władze miasta zakupiły żółte rowery, które są pożyczane studentom na rok, w Sewilli zaś każdy posiadacz bilety tamtejszego "PKS", może na dobę wypożyczyć rower z dworca. 

O jeszcze innym rozwiązaniu mówił chwilę później Olivier Schneider wiceprezes Francuskiej Federacji Użytkowników Rowerów - w latach 1999-2004 władze Bordeaux zakupiły 4000 rowerów i rozdawały je mieszkańcom za darmo (w tym czasie w mieście budowano jednocześnie 3 linie tramwajowe). Ogólny paraliż wywołany remontem, tylko spotęgował chęć mieszkańców do jazdy rowerami. W kontekście kosztów - Olivier zaznaczył, żeby nie ulec złudzeniu, że koszty wprowadzenia systemu roweru publicznego będą w czasie maleć. Niestety, są one stałe (bo do początkowych kosztów wdrożenia dochodzą koszty utrzymania rowerów w dobrym stanie)

Stolica
O doświadczeniach warszawskich i o powodach sukcesu stołecznego roweru publicznego mówił Rafał Muszczynko (Stowarzyszenie Zielone Mazowsze). Zaznaczył, że najpierw należy odpowiedzieć sobie na pytanie:

  • po co chcemy budować ten system (aby uzupełnić komunikację zbiorową/ ograniczyć liczbę samochodów/ inne...)
  • dla kogo ma być ten system (dla studentów, dla mieszkańców osiedli, dla dojazdów do pracy, dla robiących popołudniowe zakupy, dla dojeżdżających do przystanków MPK, inne.)

Dopiero znając odpowiedzi na te pytania można prawidłowo oszacować liczbę stacji oraz ich lokalizację. A tylko duży system ma sens ekonomiczny i transportowy - podkreślał Muszczynko. Zaznaczył także, że "rower publiczny nie zastąpi tras rowerowych, a przy braku lub słabej infrastrukturze, budowa systemu wypożyczalni rowerów spotęguje problemy rowerzystów na skalę dotąd niespotykaną!". W Warszawie dyskusja o rowerze publicznym toczyła się ponad 5 lat; a jego wprowadzenie zbiegło się w czasie z uciążliwymi komunikacyjnie inwestycjami - budową metra oraz zamknięciem "Wisłostrady". Warszawiacy mieli więc do wyboru stać w korkach lub spróbować od sierpnia 2012 roweru publicznego (ponad 50 stacji, 1000 rowerów, koszt do 2016 roku: 19 mln zł).

Wniosek
Prelegenci zgodzili się, że system roweru publicznego w Łodzi należy wprowadzać, ale jeszcze nie teraz. Padały daty od 2015 do 2017 roku - jako optymalny czas na takie rozwiązanie w Łodzi. Jedno jednak nie ulega wątpliwości - to dopiero początek dyskusji o rowerze publicznym w Łodzi. Kolejne spotkania powinny dotyczyć nie tego "czy" lub "kiedy", ale "w jaki sposób?".

{km}
{foto:Stach W.}

Media:
Urząd Miasta Łodzi "Kiedy nadjedzie miejski rower?"
Dziennik Łódzki "Nocna dyskusja o rowerach"
Radio Łódź "Łódź bez systemu roweru publicznego"
MM Łódź "Rower miejski w Łodzi. Bez pośpiechu, ale z rozsądkiem w 2016 roku"
Halo Łódź "Najpierw ścieżki rowerowe, potem miejski rower"
Express Ilustrowany "Na miejski rower poczekamy"