W mediach ZDiT zapowiedział, że przejezdna jest już ul. Pabianicka na skrzyżowaniu z trasą Górną. Pojechaliśmy sprawdzić

No i faktycznie jest przejezdna, ale jedynie dla samochodów. Droga dla rowerów nadal pozostaje nieukończona. Piesi także nie mają lekko i do pobliskiego kościoła muszą nadrabiać ponad kilometr. Przystanki tramwajowe nadal nie wróciły na stare miejsce...

Czy ktoś słyszał o czymś takim jak skrajnia drogi dla rowerów? Bo projektantowi chyba jazda rowerem pomyliła się z jazdą w slalomie.

Naprawdę wykonawca musi nie lubić rowerzystów! Wjazdy do nieistniejących posesji mają ciągłość nawierzchni, zaś rowerzystom poskąpiono asfaltu na drodze dla rowerów. W dalszej części asfaltu nie ma w ogóle!

Jak już przejazd jest też z asfaltu, to wykonawca zafundował wysokie krawężniki.

Miejsca na studzienkę jest dość sporo. Gdzie jednak projektant postanowił ją uwalić? No jasne - na środku przejazdu dla rowerów.

Zaś skrzyżowanie z ul. Przyszkole to niemal majstersztyk! Można to dać jako wzrorzec niekompetencji! 
Skrzyżowanie z ul. Przyszkole. To dziwaczne rozwiązanie nadal nie jest naprawione!

Komuś z projektantów wydaje się, że rowerzysta skręca pod kątem prostym. LUDZIE to nie klocki lego. Słyszeliście o skrajni?

Żeby było jeszcze trudniej skracać narożnik, krawężnik został specjalnie wywyższony.

Bez wątpienia to nie jest przypadek!

Jadący prosto rowerzysta zmuszany jest do jakichś dziwacznych wygibasów. I to w miejscu gdzie teoretycznie ma pierwszeństwo.

Dla większości rowerów pojechanie (zgodnie z intuicją) na wprost, może zakończyć się nieprzyjemnie.

{hb}